Kol. Gruby,
Niestety widać że jesteś tzw. 'niedzielnym' akcjonariuszem. Spółki do inwestycji wybierasz chaotycznie i chyba bez większej świadomości...
Czy byłeś w Koronie? Zamówiłeś tam coś do jedzenia? Podejrzewam, że nie, a gdybyś tam pojechał to dowiedziałbyś się przede wszystkim, że:
1. Lokal znajduje się na obrzeżach miasta, w niewielkim centrum handlowym. Nie ma tam nawet zbyt dużo osiedli w pobliżu, co sprawia, że zasięg oddziaływania jest niewielki.
2. Faktycznie jest parking, ale to dlatego, że do lokalu trzeba przyjechać autem, pieszo raczej nikt się tam nie zapędzi. A jak ktoś już przyjedzie autem to odpada picie piwa czy innych napojów alkoholowych, na których lokal ma największą marżę. Gdyby lokal był w centrum przy jakimś ciągu pieszym, to mógłby liczyć na zdecydowanie więcej odwiedząjących, w tym takich konsumujących ich całkiem niezłe piwo. A każdy restaurator Ci powie, że właśnie na napojach alkoholowych jest największa marża.
3. Lokal w tygodniu świeci pustkami, zapełnia się jedynie w weekendy, a to za mało, żeby zapewnić odpowiedni poziom przychodów i zysków.
Polecam na przyszłość, zamiast wgłębiać się w suche dane w sprawozdaniach, odwiedzić lokale spółki, poczuć ich klimat, zobaczyć na własne oczy ilość gości czy ich czy reakcje, sprawdzić samemu jakość jedzenia i wtedy dopiero wyrobić sobie odpowiednie zdanie, czy warto w to inwestować. Bo teraz nawet nie jesteś świadomy, w jak dużym jesteś błędzie myśląc, że ta spółka kiedyś będzie się jeszcze rozwijać... To już jest równia pochyła, na razie o niewielkim nachyleniu, ale jednak. Wspomnisz za kilka lat moje słowa.