Mili Państwo !
Ostatni list Kol. Księgowego, acz krótki i lakoniczny, zacząłem czytać "między wierszami". No i wspaniały prezent od panTarhei ...
Czy mamy (mam) rację przyjmując, że na pracowników oddziałów ZUS po serii uchyleń decyzji bądż stwierdzeń ich nieważności (a to jest prawdopodobne przy prezyzyjnym odwołaniu) nagle spłynie światło mądrości i w kolejnych rundach zaczną punktować "zawieszających się" wg prawideł sztuki dowodzenia nie oglądając się na bzdurne pismo jakiejś tam pani B. Zaborskiej-Stępień ???
A w sprawach dotyczących jaskrawego łamania praw strony jesteśmy naprawdę mocni.
Jeśli więc w przypadkach, kiedy nie prowadzono kontroli, nie wykazano operacji gospodarczych w okresie zawieszenia (mimo, że one były) przemilczymy stronę merytoryczną , o której wiemy my ( ale nie ZUS) - to uderzenie w sprawy proceduralne (i to serią dobrze przygotowanych odwołań) być może zakończy się sukcesem ?
A więc celowe wydają mi się dwa kierunki uderzenia :
1) Wykazanie, że instytucja zawieszenia istnieje (chyba mamy to za sobą)
2) Wydawanie decyzji bez zachowania wymogów proceduralnych i łamanie tym samym praw strony postępowania
Treść wewnętrznego pisma ZUS-u jest dużą pomocą dla naszej obrony. Dla mnie szczytem niekompetencji dyrektora departamentu ubezpieczeń i składek jest wprowadzenie instytucji administracyjnego (bo jakiego innego - przecież nie w drodze kontrolowania każdego podatnika zgłaszającego przerwę) UZNANIA (a więc i możliwości nie uznania) przerwy w prowadzeniu DG przez US !
Poza tym rozpoczęcie przerwy i jej zakończenie odbywa się na zasadzie przekazania dokumentu (chyba NIP-1 ?). Nie ma instytucji "zatwierdzenia" przerwy przez US. Dopiero ISTNIEJĄCA przerwa może być zakwestionowana np w drodze kontroli podatkowej.