Jeśli pozwolicie - to kilka refleksji pozamerytorycznych.
1)Zbyt mało osób aktywnie uczestniczy w dyskusji (wiele zapewnie usadowiło się cichutko po kątach i tylko słucha napisawszy wcześniej 1-2 niegłupie listy). Milio państwo ! Nie za wygodnie Wam tam ?
2)To co czynimy teraz - to pewnego rodzaju ćwiczenia, poligon, przygotowywanie się do jakiejś tam wojny. Przeciwnik jest nam więc potrzebny "jak koniowi owies", bo jak to znów wojskowi mawiają im więcej potu w czasie ćwiczeń - tym mniej krwi w boju. Im lepszy przeciwnik, im skuteczniej, perfekcyjniej (tu wężykiem, wężykiem Kolego Marsh) uderza nas w czasie ćwiczeń - tym stajemy się lepiej przygotowani do podjęcia rozgrywki z przeciwnikiem autentycznym.
3)Długość wątku, ilość wypowiedzi, skomplikowany charakter problemu powoduje potrzebę istnienia "koordynatora", bo inaczej nie tylko czytający nas, ale i my pogubimy się w tym wszystkim. Mam nadzieję, że Kol. Księgowy systematycznie układa te klocki w logiczną całość (wszak zaczął wcześniej to robić). Kol. Księgowy ! A może podjął byś się (bazując na Twoim przygotowywaniu obrony w indywidualnej sprawie, którą pilotujesz)pisania pewnego opracowania zagadnienia stanowiącego nie gotowiec do apelacji (wszak każda sprawa inna), ale uniwersalnego tekstu szkoleniowego dla faktycznie lub potencjalnie "uderzonych" przez ZUS ? Coś w rodzaju poradnika ?
4) Ponawiam apel o jak najwięcej szcegółowych opisów stanów faktycznych i opisów reakcji ZUS-u na te stany.Nie wstydźcie się pisać gdzie i jak Was ZUS uderzył. Bez takiego materiału skuteczność naszej roboty może być różna.