Nieprawda, służby są wzywane, i reagują, jeśli się tego samemu nie ogarnie. I wtedy wchodzi zazwyczaj straż pożarna i ich ekipa Ratownictwa chemicznego. Ale, takie materiały niebezpieczne jak najbardziej mogą ogarnąć prywatne firmy, i to robią. Tyle, że to kosztuje, i to gruuuby hajs, np. 20 zł za kilogram odpadów płynnych. A takich chemikaliów w dużych labach, a takim było Saule, jest i po kilkaset kg, albo i kilka ton. Także rachunek nie jest mały. Więc tutaj kolega MON się dość myli. Oczywiście, straż też się może tym zająć, ale wtedy jeszcze drożej wychodzi.
A wracając do istoty sprawy - to zapewne formalnie był kontaktowany Gondek, a nie Dawid, bo Gondek jest w zarządzie, i to widnieje w KRS. Jak już nie ma ludzi, i nie będzie już labu, to w sumie co zostaje?