Ja - generalnie- milczę teraz, bo mi trochę mowę odjęło.
Teoretycznie, albo każdy powinien przyjąć, że tu Karaszewski miesza, wszystko co się dzieje to pic na wodę, fotomontaż i tylko kretyni mogą w to wejść i jakiś tam np. dr Wezół (czyli ja) nagania na kupno ( wiadomo - w interesie jakichś tam ONYCH, co mają miliony akcji i chcą je wyrzucić, albo sam nabrał miliony akcji i chce sprzedać).
Albo powinno być tak - i to jest tak, jak ja myślę - : przypuszczenia, że za wszystkim stoi ciocia Blanka są prawdziwe. Biznes Medical Cannabis nie rozkręci się zbyt szybko, bo NIGDZIE się tak szybko nie rozkręcał. Np. kanadyjskie spółki, które przejmowały spółki marihuanowe spółki w Niemczech, HIszpanii czy ostatnio w Danii ( tam przejęli nawet spółkę od hodowli pomidorów i papryki zamieniając ją w producenta marihuany) informowały o tym w ostatniej chwili, dosłownie na dzień przed faktem, albo zgoła w tym dniu. I to mimo że tam społeczeństwo jednak trochę mniej wrażliwe jest na określenia typu " marycha zabija" niż u nas. Ale jednak nikogo , kto inwestuje na giełdzie, nie można traktowac jak idiotę - skoro na całym świecie spółki giełdowe, które mają cokolwiek wspólnego z marihuaną medyczną ( i nie tylko medyczną) rosną w ostatnim czasie na luzie o setki procent - no to - na miły Bóg - nasza Medical Cannabis też powinna. Zwłaszcza, że - w odróżnieniu od Kanady czy USA - to jedyna taka spółka na giełdzie.
OK - przyjmuję do wiadomości argumenty takie np. :
1. Spółka ma "nagrabione" w przeszłości. Część ludzi w spółce to ludzie "Calatravy" - brrrrrrrrrrrrrrrrrr.
2. Spółka nie wykazuje żadnej działalności - zero przychodów. ( No, ale jak ma miec przychody, jak ona dopiero do tej działalności się przymierza? W Danii tej spółce od papryki i pomidorów, która podpisała umowę z Aurorą Cannabis przerzucenie się z produkcji pomidorów na standaryzowaną produkcję marihuany medycznej zajmie pewnie minimum pół roku).
3. Spółka nie podaje żadnych komunikatów dotyczących działalności w branży marihunanowej ( pisałem wczesniej, nie będę się powtarzał - ja też bym żadnego komunikatu nie podał do momentu, gdybym nie miał w garści: zezwolenia na import, zezwolenia na wprowadzenie suszu do obrotu, umowy na import z jakims Canopy Growth czy inną Aurorą, podpisanej umowy na objęcie akcji właśnie przez dostawcę)
Ale jednak, kurczę blade- obojętnie, czy spółka jest tylko wydmuszką, czy nie - skoro ma niby 200 mln akcji wyemitowanych - i obojętnie, czy ktoś zdaje sobie sprawę z tego, że większość z tych akcji nie jest notowana na giełdzie, czy nie - to w jakichs momentach- na wzrostach, czy na spadkach - powinny być JAKIEŚ OBROTY. Bo albo ta biedna Calatrava powinna uciekać ze swoich 55 mln akcji (nikt inny z dużych akcjonariuszy nie ma akcji dopuszczonych do obrotu), albo jednak świadomośc czym jest branża marihuanowa i świadomość, że nie ma innej spółki na giełdzie w Waraszawie w tej branzy poza Genesis Energy (w tym momencie bez znaczenia - robi coś w tym teraz czy nie - bo np. Devoran tego samego Karaszewskiego tez w blockchainie na razie nie robi) powinna sprawić, że jakies zainteresowanie spółką będzie.
Otóż żadnego zainteresowania spółką dziś nie ma.
Mimo całego mojego - jak by to niektórzy określili - bajkopisania o niesamowitych perspektywach branży marihuanowej na świecie i w Polsce. Dlatego pokornie milczę, bo moje pisanie większego sensu nie ma.