Kto wie, może gdzieś na allegro mógłbyś gdzieś znaleźć... bilet z nikąd do nigdzie. To jest właśnie Sky.
Ale najdziwniejsze jest to, że jeśli masz (miałeś) taki bilet, to banki wrócą (wróciły) ci 100 gotówki. Czyli w jakimś sensie jest to handel zadłużeniem. A przecież spółka jest w upadłości i teoretycznie takie bilety powinny być ,,do odstrzału'', a już napewno w przypadku, gdy spółka ma tak ogromne zadłużenie, że nawet nie wiadomo, czy zapłaci zaległe wynagrodzenia i pochodne byłym pracownikom.
Czy ktoś jest w stanie dokładniej wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje?