Sprzedać kulę u nogi, pokryć kasą bieżące zobowiązania, przestawić się na hałdy, oddawać węgiel na gazyfikację. To byłby bardzo dobry scenariusz i pokazałby, że ktoś tam myśli a nie nosi tylko do biura butelkę wódki na śniadanie.
A co będzie to zobaczymy.
Jako niepoprawny optymista uważam, że powoli wyłazimy z czarnej dziury.