Jak się popatrzy na wykres, to widać to:
7 lipca kurs spada na 1,55. Sprzedaż textilmarketu za lipiec i sierpień cały czas była kiepska, a kurs nie spadał poniżej 1,50, a nawet nieźle podskakiwał. I tak przez 3 miesiące. Logicznym wytłumaczeniem tego jest to, że było oczekiwanie na poprawę sprzedaży textilmarketu. Na początku października pojawia się raport sprzedaży za wrzesień z którego wynika, że sprzedaż w końcu ruszyła. I co? I przez cały październik kurs jest nieustannie zwalany od 1,50 do 1,10.
Jedynym racjonalnym wyjaśnieniem tego fenomenu jest to, że pojawił się jakiś nowy problem o którym wiedzą tylko równiej poinformowani. Ale co jeżeli okaże się, że wyniki sprzedaży za październik będą dobre, i żaden nowy trup z szafy się nie wysypie? Co wtedy? Wtedy jedynym wyjaśnieniem tego fenomenu będzie ludzka bezdenna głupota.
Za kilka dni będą wyniki, i wszystko stanie się jasne.