Pierwsza liga bez GieKSy?! Szczere wyznanie katowickich piłkarzy
Dalszy udział GKS-u Katowice w rozgrywkach pierwszej ligi jest poważnie zagrożony. Wielomiesięczne opóźnienia w wypłatach sprawiają, że zawodnicy poważnie zastanawiają się nad zawieszeniem treningów w klubie. Nie jest pewne, czy odbędzie się sobotni pojedynek z GKS-em Tychy.
Sytuacja organizacyjna i finansowa GKS-u jest dramatyczna. Pomiędzy głównym akcjonariuszem - firmą Trust Trading, a miastem trwają przepychanki. Cierpią na tym pracownicy klubu, którzy od dawna nie dostają wypłat.
Piłkarze GieKSy wystosowali niedawno apel do władz Katowic, w którym ujawnili, że zaległości sięgają nawet dwunastu miesięcy! Ich położenia w żaden sposób to jednak nie zmieniło. Dlatego ponownie postanowili zabrać głos.
Na stadionie przy ul. Bukowej spotkałem się grupą zawodników GieKSy. O klubie postanowili opowiedzieć, ale zastrzegli sobie anonimowość. - W kontraktach mamy zapisany zakaz wypowiadania się na temat głównych akcjonariuszy. Obawiamy się po prostu kar. Chcemy powiedzieć o sytuacji w klubie nie tylko w swoim imieniu, ale całej drużyny, a także pracowników administracji - rozpoczęli.
O czym mówili piłkarze GieKSy?
O władzach Katowic
Nie chcemy, aby miasto odebrało nasz niedawny apel jako formę jakiegoś nacisku, bo zdajemy sobie sprawę, że tylko władze Katowic się nami interesują. Co więcej, rozumiemy działanie prezydenta, który wstrzymał przekazanie pieniędzy na klub w obawie przed ich zaginięciem. Szkoda tylko, że my na tym cierpimy.
O Trust Trading
Presję chcemy natomiast wywrzeć na głównego akcjonariusza. Trust Trading jest największym udziałowcem GKS-u, a nic na niego nie daje. Chcemy spotkania z przedstawicielami tej firmy. Nikt ich tutaj nigdy nie widział, a robią tyle zamieszania.
O Jacku Krysiaku
Co to za prezes, skoro wcale z nami nie rozmawia? Nie widzieliśmy go od dwóch miesięcy. Na stadionie pojawia się wtedy, kiedy nas nie ma. Okłamywał nas wiele razy, bo podawał chyba z siedem terminów spłaty zaległości. Skoro nic nie robi, to dlaczego nie zrezygnuje? Takim prezesem jak on, to może być każdy z szatni.
We wtorek mamy z nim umówione spotkanie. Jesteśmy ciekawi, czy rzeczywiście będzie miał jaja i przyjdzie. Czekamy na jego wizję dalszego funkcjonowania klubu.
O Ireneuszu Królu
Kiedyś pojawił się w szatni i straszył nas, że wyśle cały zespół do Republiki Komi do pracy w tartakach. Mieliśmy z niego naprawdę niezły ubaw.
Zadziwiają nas te przechwałki Króla, który twierdzi, że robi wielkie interesy w Rosji, a przez tyle miesięcy nie potrafił zapewnić nam wypłat. Poza tym - skoro miał takie zaległości w GKS-ie - to za co kupił Polonię Warszawa? Czy to fair-play?
Niektórzy z nas zarabiają po 1,5-2 tys. zł, a i tak nie dostają wypłat od wielu miesięcy. To za co on chce utrzymać zawodników Polonii, którzy zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy? Już teraz słyszymy, że im nie płaci. Szczerze mówiąc, to współczujemy zawodnikom Polonii, bo czeka ich taki los jak nas.
Nie rozumiemy tylko, dlaczego Król chce jakichś pieniędzy za GKS, skoro zostawił go w gorszym stanie niż przejmował?
O przyszłości
Tak dalej być nie może. Nie mamy pieniędzy na życie, na utrzymanie naszych rodzin. Dochodzi do tego, że niektórzy z nas trzymają auta pod klubem, bo nie mają za co zatankować. Na treningi część z nas przychodzi pieszo albo przyjeżdża na rowerze. Już przed meczem z Sandecją Nowy Sącz poważnie zastanawialiśmy się, czy na niego jechać. Czekamy na wtorkową rozmowę z Krysiakiem. Możliwe, że wkrótce zaczniemy trenować indywidualnie według rozpiski trenera. Nasz najbliższy mecz z GKS-em Tychy jest zagrożony.
http://www.slask.sport.pl/sport-slask/1,124014,12588518,Pierwsza_liga_bez_GieKSy___Szczere_wyznanie_katowickich.html