Na wstępie informuję, że nie jestem trollem spadkowym - mam drobny pakiecik, żeby raz po raz spojrzeć, co tu się dzieje na walorze i być w miarę na bieżąco. Wciąż waham się z większym zaangażowaniem.
Ad meritum - wszyscy narzekają na to, że premiery gier są wciąż przekładane i właściwie nie wiadomo, kiedy zostaną wydane. Zarząd tutaj też nie pomaga w budowaniu zaufania. No ok, załóżmy, że prędzej czy później zostają wydane. Mam wrażenie natomiast, że wytworzyło się takie przekonanie, że te symulatory będą murowanymi hitami i zarobią miliony (vide: Drago).
Patrząc natomiast co ostatnio się stało na Play2Chill to...no właśnie. Czy taki scenariusz jest tutaj brany pod uwagę? Czy sytuacja the Dust i symulatorów, które są w produkcji jest jakoś diametralnie inna (lepsza) od sytuacji P2C i Motorcycle Mechanic Simulator? Czy the Dust ma jakieś przewagi konkurencyjne waszym zdaniem? Tam też były wishlisty, świetnie odebrane dema, spore oczekiwania, niska kapitalizacja spółki etc. a po premierze skończyło się spadkiem na kursie 60-70%. Może odbije, może nie.
Oczywiście pomijam tutaj w porównaniach Inkwizytora - skupiam się na symulatorach.
Fajnie jakby udało się nawiązać jakąś merytoryczną wymianę zdań. Jestem ciekaw waszych przemyśleń.