- Energetyka wiatrowa to sprawiedliwa transformacja energetyczna, bo to nie jest prawdą, że tylko wielkie koncerny na niej zarabiają - mówił w czwartek Szymon Kowalski, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Prezydent Karol Nawrocki zawetował tego dnia ustawę wiatrakową.
Prezydent
zawetował nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej. W ubiegłym tygodniu tłumaczył, że w istocie chodzi w niej o wiatraki, a nie o kwestię obniżenia cen energii elektrycznej. - Wielu Polaków manifestowało w tej sprawie jeszcze w czasie kampanii wyborczej i dzisiaj są problemy z lobbingiem pewnych firm, także zagranicznych, które te wiatraki stawiają - stwierdził w wywiadzie dla Polsat News.
Sugestie, że to zagraniczne koncerny - zwłaszcza niemieckie - zarobiłyby na liberalizacji przepisów dotyczących budowy wiatraków w Polsce - pojawiały się ze strony samego Karola Nawrockiego i jego najbliższego otoczenia nieraz. I to już w kampanii wyborczej.
Pod naszymi osiedlami masowo staną farmy wiatrowe. Rząd przyjął projekt, który skraca maksymalną odległość od zabudowań do zaledwie 500 m. Rządzący po raz kolejny ignorują protesty Polaków i wybierają interesy niemieckich koncernów, które produkują wiatraki
w ten sposób Karol Nawrocki mówił w jednym ze swoich wyborczych filmików.
Skąd to nawiązanie do niemieckich koncernów? Według Bloomberg New Energy Finance (BNEF), największymi producentami turbin wiatrowych na świecie są w tej chwili: chińskie Goldwind i Envision, duński Vestas, amerykański GE i niemiecki Siemens Gamesa. W top 10 jest jeszcze jedna niemiecka firma - Nordex. Znacznie więcej jest producentów z Chin
Natomiast jeśli chodzi o największych właścicieli elektrowni wiatrowych w Polsce, to - według rankingu portalu wnp.pl i PSEW - są to: PGE, Orlen i RWE Renewables Polska.
Temat tego, kto zarabia na rozwoju energetyki wiatrowej, jest jednak znacznie szerszy niż to, kto produkuje same turbiny.