1) Co wiadomo: GPRE chce być REIT-em. Czego nie wiadomo: czy GPRE rzeczywiście będzie REIT-em. W chwili, gdy to piszę, GPRE nie spełnia warunków polskiego REIT wg ostatniego znanego projektu ustawy.
2) Nie wiadomo, czy do wypłaty pierwszej dywidendy w ogóle będzie już coś takiego, jak REIT. Ministerstwo deklaruje, że chce do końca roku uporać się z ustawą, ale gwarancji nie daje.
3) To oznacza bardzo realną możliwość, że w chwili wypłaty dywidendy za 2017 GPRE nie będzie REIT-em wg polskiego prawa i zapłaci zwykły CIT, a potem akcjonariusze zapłacą zwykły podatek Belki. Po podwójnym opodatkowaniu kasa topnieje o 1/3.
4) Spółka zapowiada wypłatę za trzy kwartały 2017 ok. 17 mln EUR. To oznacza ok. 0,109 EUR na akcję. Przy kursie 4,22 to ok. 0,46 PLN.
5) Tylko, że te 0,46 PLN to przed podatkiem. A jeśli status GPRE jako REIT się nie wyklaruje to 0,46 PLN zmienia się po podatku w efektywne nieco ponad 0,3 PLN.
6) Przy cenie akcji z IPO 5,7 dawało to stopę dywidendy za 2017 efektywnie 5,26%. Fajnie, ale koncept został już wcześniej okrzyczany jako kura znosząca złote jajka, padały kwoty stóp dywidendy na poziomie 7-8% itd. Ludzie czego innego się spodziewali. A, przy okazji: w funduszach też są ludzie.
Podsumowując: myślę, że to nie jest tak, że rynek nie wierzy w REIT-y. Po prostu mglisty status GPRE jako REIT-u jest czynnikiem ryzyka dla wysokości dywidendy. A dywidenda jest jedynym sensem wchodzenia w tę inwestycję. Wszyscy inwestorzy próbują teraz dopasować cenę akcji, po której wejdą w inwestycję, do oczekiwanej stopy zwrotu przy założeniu, że ryzyka prawno-podatkowe się zrealizują.
To jak przy obligacjach: obligacje o wyższym ryzyku muszą płacić więcej. Więc cena GPRE na razie spada, prawdopodobnie do poziomu, który da stopę dywidendy adekwatną do ryzyk :)