Sikorski: chętnie opowiem komisji o rozmowach w gabinecie Kaczyńskiego
Mam nadzieję, że ten lincz medialny będzie pokazywany w goebbelsowskich mediach. Uważam, że to będzie jednocześnie pułapka, ale też i szansa na dotarcie do tamtej bańki, na powiedzenie paru słów prawdy tamtemu elektoratowi — tak o komisji ds. badania wpływów rosyjskich i o TVP mówi w rozmowie z Onetem Radosław Sikorski.
- — Spodziewam się, że wyciągną wyrwane z kontekstu zdania z jakichś notatek koncepcyjnych. Od ponad siedmiu lat mają pełną kontrolę nad ABW, wywiadem i prokuraturą, więc gdyby mieli coś prawdziwego, to wszyscy już byśmy siedzieli — mówi Sikorski o komisji
- — W 2007 r. byłem ministrem w rządzie Kaczyńskiego i bardzo mnie dziwiło, dlaczego Macierewicz przygotowuje raport z weryfikacji WSI, który doprowadza do dekonspiracji polskiej agentury na Wschodzie. Dlaczego tłumaczy go na rosyjski? Dlaczego ujawnia bieżące operacje wywiadowcze? — zastanawia się Sikorski
— Chętnie opowiem komisji o ówczesnych rozmowach w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego — dodaj
Marcin Zawada, Onet: Czy obawia się pan komisji, która ma badać rosyjskie wpływy w Polsce?Radosław Sikorski: Powiem szczerze, że nie mogę się jej doczekać. Chociaż jest to bardzo smutny dowód na to, jak daleko od standardów zachodniej demokracji odeszła obecna partia rządząca.
Tego jeszcze nie wiem, bo ciało jest ewidentnie antykonstytucyjne. Zapewne naradzę się z innymi planowanymi ofiarami. Nie wiemy jeszcze, czy będą linczować publicznie, czy zakulisowo.
Ujawniliśmy ostatnio w Onecie, że od ubiegłego roku ludzie powiązani z PiS przeszukują archiwa kilku resortów, w tym w MSZ, którym przez siedem lat pan kierował. Nie obawia się pan, że mogą tam znaleźć coś, co może być przedstawione jako dowód na to, że działa pan pod wpływem Moskwy?