Gra o władzę nad chełmskim SCO-PAKiem trwa. W toku jest również restrukturyzacja firmy, która ma uratować zakład przed upadłością. Zaległości spółki wobec wierzycieli to 107 milionów złotych! Ogłoszenie upadłości spowodowałoby, że nikt nie odzyskałby tych pieniędzy, a pracownicy z pewnością straciliby pracę. Postępowanie sanacyjne pozwoli spłacić nawet 70% wierzytelności. Podczas działań restrukturyzacyjnych okazało się, że największym zagrożeniem dla chełmskiej spółki są jej dotychczasowi właściciele – Grzegorz i Maciej Pleskotowie. Zarząd sanacyjny wykrył, że zaciągano zobowiązania niekorzystne dla zakładu a pieniądze wydawano w sposób nieprzemyślany. Rosły pensje i prywatne majątki prezesów, a firma popadała w coraz większe długi. Właściciele zostali odsunięci od podejmowania decyzji. - Gdyby restrukturyzacja nie doszła do skutku, Scopak-u już by nie było – mówi jeden z wierzycieli. - Ponad sto milionów złotych długu nie pojawiło się z dnia na dzień. Mamy olbrzymi żal do Pleskotów. Wiedzieli, że ich firma chyli się ku upadkowi a mimo to kupowali produkty i usługi bez pokrycia finansowego. Przez to wiele firm, z którymi współpracowali, doprowadzili na skraj bankructwa. Kilka tygodni temu Grzegorz Pleskot próbował zjednać sobie wierzycieli, wysyłając do nich informację o rzekomych nieprawidłowościach obecnego zarządu. – Nie daliśmy się na to nabrać – mówią wierzyciele. – Pleskot próbuje pogrzebać postępowanie sanacyjne, a pismo pełne jest oszczerstw i pomówień. Gdyby spółka znów trafiła w jego ręce, doprowadziłby do jej likwidacji, a my nie odzyskalibyśmy ani grosza. Od kiedy nie ma prezesów, pensje są na czas, nie mamy przestojów, a w ciągu pięciu ostatnich miesięcy odnotowaliśmy największą w historii spółki produkcję i sprzedaż – mówią pracownicy Skopaku. Wspominają również, że za czasów prezesów wszelkie opłaty, w tym do urzędu skarbowego były wnoszone tylko wtedy, gdy potrzebne było zaświadczenie o niezaleganiu lub firma była w sytuacji podbramkowej. Dawny zarząd wychodził z założenia, że „w tym miesiącu zapłacimy temu, a tamtemu już nie, bo i tak ma dużo pieniędzy, więc może poczekać”. Od kiedy decyzje podejmuje wyznaczony przez sąd zarządca, w firmie zachowana jest płynność regulowania zobowiązań. Dotyczy to nie tylko kwestii finansowych, ale też całej produkcji. Przy zakupach powyżej tysiąca złotych ogłaszane są zapytania ofertowe, by wybrać najtańszą i najlepszą propozycję. Dotychczasowi właściciele mieli mnóstwo czasu, aby zadbać o firmę. Tymczasem sprowadzili SCO-PAK na dno, z którego teraz zakład próbuje się odbić. Zarządzany przez nich ESCOTT, ESCO i Prescott również są na skraju bankructwa.
Ok. Widać, że art. do prasy redagował ktoś zorientowany a więc powinien tez posiadać wiedzę kiedy wreszcie zakończy się sanacja? Kiedy głosowanie nad układem. Miało trwać rok a tu ...???
Tu nie chodzi o to, żeby firma upadła, ale żeby powstała z popiołów. Upadek firmy kończy się rozgrabieniem i zniszczeniem, a wierzyciele będą tylko płakać. Firma w sanacji ( czyli w obronie przed wierzycielami, pomimo afer - awarii hula jak orkan "Grzegorz" ) to poprzednicy "jęczą", że firma upada a przecież jest całkiem inaczej. Rozsądni wierzyciele na pewno zastanowią się nad układem po sanacji i poczekają na zapłatę pomimo tych "wynaturzeń" za ostatnie lata. Szkoda tak potężnej firmy z nie zaspokojonym asortymentem produkowanych towarów doprowadzonym przez poprzedni zarząd do granicy upadłości. P.S. : Walczmy o dalszy byt tej firmy bez udziału poprzedniego zarządu!
To, że zarząd doprowadził do niewypłacalności, to jedno. Jednak fakt, że licencjonowany doradca restrukturyzacyjny zadłuża w ekspresowym tempie spółkę, to już inna para kaloszy. Raport 2Q 2016r wykazuje zobowiązania i rezerwy na zobowiązania na poziomie 129.568.000. Zakładam, że jest on rzetelny, po podpisał się pod nim zarządca. Po roku (2Q2017) zobowiązania to już kwota 140.142.000. Po pierwszym kwartale 2018r w tej pozycji bilansu odnajdziemy 147.483.000. Taaa... Firma się podnosi. Najgorsze la obecnych wierzycieli jest to, że zobowiązania zaciągnięte przez zarządcę stanowią koszty postępowania, więc są zaspakajane przed nimi. Bank sobie poradzi. Na ARP zrzucimy się wszyscy, a reszcie po prostu współczuję.