Zagrałem, bo na tej spółce się w tej chwili nie inwestuje tylko gra, bo czasem stawiam kilka procent portfela na czysto spekulacyjne, krótkoterminowe inwestycje. I utknąłem tu już drugi tydzień. Wiem, trzeba było wyjść 09.09, ale myślałem, że mniej więcej rozumiem scenariusz, który się tu rozgrywa. Chyba jednak nie. Przed chwilą ktoś łyknął za 300 tysięcy złotych (!!!). Po co? I kto? Przecież tego nie robi ulica. Jednocześnie kurs jest zaniżany, gdy tylko przebije 3,40zł. Nie jest akumulacja, ale nie jest to dystrybucja. Mam w głowie tylko jedną odpowiedź, ale na razie zachowam ją dla siebie. Ja czekam do poniedziałku i info o spłacie kolejnej raty układowej - jeśli to nie rozrusza kursu (pretekst dla spekuły) w górę to nie jestem już zupełnie w stanie przewidzieć, co się tu wydarzy i wychodzę, nawet ze stratą.
Wiem, że najprawdopodobniej jesteś trollem, ale odpowiem ci. Żeby wdepnąć po 8zł, to musiałbyś wchodzić w momencie, gdy spółka była po dwóch tygodniach rajdu o 170% i dziwisz się, że wtopiłeś? A jeśli nie byłeś nigdy w takiej sytuacji, to masz nowe doświadczenie giełdowe zaliczone. ha ha ha.
Nie wiem, za co dostaję minusy... I nie wiem, co tu się dzieje, naprawdę. Jedyne, co mi przychodzi do głowy to taki mechanizm:
Ragnar jest tylko przykrywką ze swoimi zakupami i sprzedażami - wchodzi, żeby zachęcić innych (na zasadzie, "no jak oni wchodzą, to nie żeby stracić"). Zgłasza swoje wolumeny zakupu i sprzedaży bo ma taki obowiązek ale w rzeczywistości jest im to na rękę bo działa to jak reklama. Ulica podąża raz za razem i traci razem z Ragnarem. Ragnar oczywiście traci, ale zarabiają słupy/spółdzielnia, której Ragnar jest częścią. I to zarabiają kilkukrotnie więcej niż traci sam Ragnar. To by wyjaśniało, jak im się to opłaca i skąd taki a nie inny wolumen obrotu.
Ja uważam, że wolumen bierze się z skupu przez spółkę Ragnar akcji wystawionych przez siebie. Kosztuje to jedynie prowizję transakcji. Jeśli wolumen rośnie - dołącza ulica, zaczyna się owczy pęd itd... koło sie zatacza gdy kurs rośnie (odwrotna działanie - skup swoich po coraz wyższej cenie).