nie będę zdradzał okoliczności ale na jednym ze spotkań (prywatnie) miałem okazję poznać Pana Przemysława. Po krótkiej kurtuazyjnej część rozmowy powiedziałem, że w swoim portfelu inwestycyjnym mam akcje jego spółki, on spojrzał mi w oczy poślinił palec który podniósł wysoko do góry w kierunku słońca i wypowiedział słowa:
Ballada o bankierowych rycerzach pecha Na forum, gdzie królują spekulanci, Siedzą amatorzy – finansowi awanturnicy i ignoranci. Z miną lorda, w szlafroku z żakardu, Klikają "kupuj!" — jakby byli z City of London standardu. Naiwniacy, co marzyli o złocie, Teraz płaczą – w ciszy, w rozpaczy, po ciemnej ochocie. „11 bit to przyszłość!” — głosili z dumą, Dziś ich portfel to ruina, a nie fortuna. Wtem pojawia się ekspert, z brodą jak Darwin: „Panowie, trzymamy! To tylko chwilowy marazm, not a sin!” Ale wykres – jak Titanic – twardo w dół leci, A na forum płacz, jęki, i memy z dziećmi w becik. „Była dywergencja!” – krzyczy Janusz z Piły, Choć w Excelu zna tylko trzy formuły. „Po ptokach, panowie!” – rzecze ktoś z żalem, „Ktoś nas zrobił w bambuko... jak zwykle Goldman z tym falem.” Z salonów Abbey do rynsztoka finansów, Droga krótka, gdy się wchodzi bez szans i bez szacunku dla sansów. Lordowie z bankier.pl – w klapkach, z kawą z Orlenu, Śnią, że zarobią, nie znając nawet spreadu i trendu. Więc niech ta ballada będzie im ku przestrodze: Nie każdy, kto krzyczy „HODL”, zna się na giełdowej drodze. Bo chociaż w komentarzach są książętami debaty, To na rachunku – zostali z parą bidnych straty.
Potwierdzam, też byłem uczestnikiem tego spotkania i potem prezes zaczął rapować:
Unikam dyskursu w temacie akcji kursu Bo kursu kiszonka to ziemniaczana stonka Co pożera nadzieję, spadź Wam się w twarz śmieje Na hakach zawieszeni, marzą o zieleni
Lecz czekaj inwestorze Jeszcze zobaczysz świat w technikolorze Gdy wyniki półroczne wyłożę Czekają Cię palmy i z baldachimem łoże!