Dokładnie. Będą płynęły do Europy na paletach, lekko tylko chwycone stretchem przez pijanego, chińskiego Sebka z magazynu robotów, a przewozić będą nieosłonięte na pokładzie odrestaurowanego, wikińskiego drakkaru, zaprzyjaźnionej grupy rekonstukcyjnej z Uppsalli, która akurat będzie tam gościć na folk-festiwalu marynistycznym. Słona woda może być zabójcza dla delikatnej elektroniki.