Wyrok nie jest prawomocny. "Wyborcza" - jak pisze money.pl - zapowiada, że będzie się od niego odwoływać. W rozmowie z dziennikarzami portalu radca prawny Piotr Rogowski, pełnomocnik "Wyborczej" tłumaczy, że fakt, iż sąd zobowiązał wyborcza.pl do publikacji sprostowania, nie oznacza jednak, że przyznał prezesowi Orlenu rację w sprawie prawdziwości informacji zamieszczonych w artykule. Z kolei pisze wicenaczelny "Gazety Wyborczej" Roman Imielski napisał na Twitterze, że sąd w ogóle nie bada, czy artykuł zawiera nieprawdę. Stwierdza tylko, czy dane medium powinno zamieścić pana oświadczenie. Podkreślam - sprostowanie jest oświadczeniem i może być nawet kłamliwe". W lutym tego roku "Gazeta Wyborcza" zaczęła publikować artykuły opisujące nagrania rozmów telefonicznych obecnego szefa PKN Orlen. W oparciu o "taśmy Obajtka" dziennikarze zarzucają szefowi paliwowego giganta m.in. łączenie obowiązków wójta Pcimia z prowadzeniem działalności gospodarczej. Jak ustaliła "GW", Obajtek miał kierować z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką TT Plast. Gazeta uważa, że był tam "cichym wspólnikiem". Doniesieniom gazety zaprzeczają zarówno przedstawiciele rządu, jak i sam PKN Orlen.