Członkowie delegacji i obserwatorzy uczestniczący w negocjacjach przekazali stacji BBC, że rozmowy stały się bardzo trudne. Największe spory wywołuje kwestia sformułowań dotyczących paliw kopalnych, jakie mają się znaleźć w końcowej deklaracji.
W najnowszym projekcie tego dokumentu, ogłoszonym w piątek przez gospodarza konferencji, Brazylię, kwestia ta została całkowicie pominięta. Wywołało to protesty co najmniej 80 państw, które wcześniej domagały się zawarcia w deklaracji konkretnego planu redukcji użycia paliw kopalnych.
W konferencji bierze udział 194 państw, a przyjęcie wspólnej deklaracji wymaga zgody wszystkich uczestników.
Komisarz UE ds. klimatu Wopke Hoekstra oświadczył, że projekt jest niemożliwy do zaakceptowania. – Naprawdę stoimy przed scenariuszem, w którym nie będzie umowy – dodał, cytowany przez agencję AFP.
– Ten proces jest koszmarem, ale to najlepszy proces, jaki mamy – powiedział uczestniczący w negocjacjach brytyjski minister energetyki Ed Miliband. Wyraził zamiar podtrzymania zabiegów na rzecz transformacji energetycznej.
Konferencja COP30 trwa od 10 listopada i zgodnie z planem miała się zakończyć w piątek o godz. 18 czasu miejscowego (godz. 22 w Polsce), ale wobec braku porozumienia została przedłużona. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że zacumowane w Belem statki wycieczkowe, na których zakwaterowało się wielu delegatów, odpływają z miasta w niedzielę – podała BBC.
Negocjacje w Belem, na skraju brazylijskiej Amazonii, były dwukrotnie przerywane. W ubiegłym tygodniu do budynku wdarli się demonstranci. W czwartek obrady wstrzymano na sześć godzin z powodu pożaru, w wyniku którego 13 osób zatruło się dymem.(PAP)
wia/ sp/