Czym jest Polymarket? To w największym skrócie giełda zakładów na przyszłość. Nie chodzi tu o typowe obstawianie meczów czy wyników Eurowizji, ale o twarde, realne wydarzenia – wybory, decyzje banków centralnych, kluczowe zmiany regulacyjne. To rynek predykcyjny oparty na blockchainie, gdzie kursy nie są ustalane przez bukmachera, lecz przez samych uczestników – im większy popyt na dany scenariusz, tym droższy staje się zakład na jego realizację.
Platforma działa jak finansowa wersja zbiorowej inteligencji – cena kontraktu odzwierciedla prawdopodobieństwo zdarzenia według setek, a czasem tysięcy ludzi, którzy głosują własnymi pieniędzmi. W efekcie Polymarket bywa dokładniejszy niż sondażownie i analitycy, bo zamiast deklaracji liczy się tu chłodna kalkulacja i portfel, ale bywa też zgubny, bo gdzie pojawia się hazard i potencjalna wygrana, tam pojawia się też ryzyko.
A jest o co grać, bo całkowita wartość rynku wynosi 37,2 mln dolarów, co oznacza, że sporo inwestorów angażuje się w ten rynek i traktuje te przewidywania poważnie.
Najwięcej warty jest zakład Marka Jakubiaka, w którego “zainwestowano” ponad 12 milionów dolarów. Na kolejnych miejscach znajdziemy Romualda Starosielca blisko 6,5 miliona dolarów czy Waldemara Witkowskiego 5,49 mln usd, którzy są pewniakami do zgarnięcia drobnych za ich przegraną.
Na kolejnych miejscach znajdują się:
- Szymon Hołownia – 4,29 mln USD
- Rafał Trzaskowski – 1 mln USD
- Magdalena Biejat – 572 tys. USD
- Sławomir Mentzen – 534 tys. USD
- Karol Nawrocki – 440 tys. USD
- Adrian Zandberg – 432 tys. USD
- Krzysztof Stanowski – 252 tys. USD
- Grzegorz Braun – 242 tys. USD
Trzaskowski pewniakiem, ale ciekawie robi się na kolejnych miejscach
Jeśli ufać rynkom predykcyjnym, Trzaskowski jest na dobrej drodze do wygranej. Inwestorzy są przekonani, że to właśnie prezydent Warszawy obejmie urząd, dając mu ponad 75 procent na wygraną.
Jeśli obstawimy zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego za 76 centów, to w przypadku jego wygranej otrzymamy 1 dolara. Natomiast jeśli postawimy na jego przegraną, to za każdego dolara musimy zapłacić 25 centów.
Na drugim miejscu znajduje się Karol Nawrocki, obywatelski kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, który jeszcze w grudniu miał realne szanse na zwycięstwo – rynek dawał mu 41%. Dziś jego notowania dramatycznie spadły do 16%, co oznacza, że inwestorzy niemal przekreślili jego szanse.
Kurs wygranej wynosi obecnie 14 centów za dolara, co oznacza, że obstawiając jego zwycięstwo, można potencjalnie zarobić 5,88 zainwestowanej kwoty. Z kolei zakład na jego przegraną kosztuje 87 centów, co sugeruje, że rynek niemal pewny jest jego porażki.
Mijanka na prawicy
Ciekawie robi się natomiast na trzecim miejscu, gdzie znajduje się lider Konfederacji, Sławomir Mentzen. Co istotne, jeszcze wczoraj i dziś, przez moment udało mu się doprowadzić do mijanki i wyprzedzić kandydata wspieranego przez PiS. Po “shorcie” jednak spadł i obecnie wyceniany jest na 9,9 centa za dolara w przypadku wygranej. Z kolei kurs na jego przegraną kosztuje 91 centów, a jego szanse wynoszą 9%
Szymon Hołownia, czyli czarny koń osiwiał
Jeszcze w grudniu wydawało się, że marszałek Szymon Hołownia może namieszać w wyścigu o prezydenturę, ale jego zarówno w sondażowniach, jak i na Polymarkecie spektakularnie runęły. Od momentu otwarcia rynku kurs zaliczył dramatyczny spadek i dziś wyceniany jest na 0% szans na zwycięstwo, przy poziomie przekraczającym 50% w listopadzie zeszłego roku.
Za każde 0,5 centa na wygraną dostaniemy dolara, a w przypadku zakupu przegranej kurs wynosi 99,6 centa do dolara.