W trzecim kwartale 2021 roku produkt krajowy brutto Polski był realnie (czyli po uwzględnieniu inflacji) o 2,3 proc. wyższy niż w poprzednim kwartale – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Względem analogicznego kwartału roku poprzedniego oznaczało to wzrost o 5,3 proc. (dane niewyrównane sezonowo).
Wynik ten okazał się wyższy niż zaprezentowane wcześniej szybkim szacunkiem polskich statystyków, w ramach których dynamikę PKB oszacowano na 2,1% kdk i 5,1% rdr. Odczytu na „piątkę z małym plusem” spodziewała się większość ekonomistów.
Dla porządku dodajmy, że wyrównana sezonowo roczna dynamika PKB (która posłuży m.in. do porównania tempa wzrostu gospodarczego w Polsce i innych krajach UE) wyniosła w III kwartale 5,5 proc.
Kwartał wcześniej polska gospodarka urosła o 1,8 proc. kdk oraz 11,2 proc. rdr. Spektakularny wzrost w ujęciu rocznym w znacznej mierze wynikał z faktu, że odnosiliśmy się wtedy do fatalnego II kwartału 2020 roku, gdy PKB spadł o rekordowe 9,2 proc. kdk i 8,2 proc. rdr. Był to najgłębszy spadek aktywności gospodarczej w Polsce od przynajmniej 25 lat, od kiedy to dysponujemy porównywalnymi danymi. Zeszłoroczna zapaść była skutkiem polityki anytcovidowego lockdownu, który na kilka tygodni wymusił zamknięcie całych działów gospodarki. III kwartał 2020 r. przyniósł luzowanie obostrzeń, stąd i obecna dynamika roczna liczona jest od wyższej bazy.
Opublikowane we wtorek dane to pierwszy regularny szacunek polskiego PKB w III kwartale 2021 roku. Dlatego dopiero teraz poznaliśmy wpływ poszczególnych kategorii na dynamikę tego wskaźnika. Nie potwierdziły się jednak podejrzenia ekonomistów, że to konsumpcja prywatna pozostała głównym czynnikiem wzrostu PKB. W III kwartale wniosła ona 2,7 punktu procentowego do rocznej dynamiki tego wskaźnika. Za to przyrost zapasów dodał aż 3,7 pkt. proc. Do tego doszły inwestycje, które wniosły 1,5 pkt. proc. Natomiast wydatki publiczne wniosły tylko 0,1 pkt., proc., a handel zagraniczny (tzw. eksport netto) obniżył roczną dynamikę PKB o 2,7 pkt. proc.
Mamy ostatni dzień listopada, więc statystyki za okres lipiec-wrzesień są już odległą historią. Od kilku tygodni ekonomiści gremialnie obniżają prognozy wzrostu PKB na najbliższe kwartały. Wysoka inflacja, silny spadek realnej dynamiki wynagrodzeń oraz pogorszenie nastrojów konsumentów przy wciąż ospałych inwestycjach przedsiębiorstw są głównymi czynnikami przemawiającymi za wolniejszym wzrostem gospodarczym w 2022 roku.
Komentarze ekononistów
PIE
Analityk z zespołu makroekonomii PIE Jakub Rybacki, odnosząc się do podwyższonego przez GUS szacunku wzrostu PKB w III kwartale, zaznaczył, że głównym motorem wzrostu są nadal wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych, "które były większe o 4,8 proc. względem 2020 r.".
"Wynik znacząco podniósł też wzrost zapasów (+3,7 pkt). Stosunkowo dynamicznie rosły także inwestycje (9,3 proc,). Tempo wzrostu PKB obniżał z kolei eksport netto" - wymienił ekspert.
PIE szacuje, że w IV kwartale br. wzrost gospodarczy ustabilizuje się na podobnym poziomie. "Wysoka aktywność w handlu oraz usługach sugeruje, że głównym motorem gospodarki dalej będą wydatki konsumpcyjne" - ocenił Rybacki. Dodał, że ożywienie inwestycji prawdopodobnie będzie słabsze.
Rybacki spodziewa się, że nakłady sektora MŚP wzrosną niewiele, "pomimo że w 2020 r. odpowiadały za ok. 85 proc. osłabienia inwestycji firm". "Słabe wyniki zanotują też samorządy" - ocenił.
PIE prognozuje też niewielkie spowolnienie aktywności w 2022 r. – "wzrost PKB pozostanie zbliżony do 4,5 proc.". Zwrócono uwagę na badania ankietowe, które sugerują, że konsumenci wciąż znacząco powiększają swoje wydatki.
"Narastające niedobory materiałów spowolnią wzrost inwestycji w pierwszej połowie przyszłego roku" - ocenił PIE.