Część mostu Hongqi, który miał ułatwiać przejazd z Syczuanu do Tybetu, zawaliła się we wtorek po południu. Potężna konstrukcja w ciągu zaledwie kilkunastu sekund runęła do rzeki poniżej, tworząc potężną chmurę pyłów, a nagrania wideo pokazujące moment katastrofy szybko stały się internetowym viralem.
W katastrofie nikt nie odniósł obrażeń, bo dzień wcześniej policja z miasta Maerkang zamknęła most dla ruchu po tym, gdy na pobliskich drogach pojawiły się pęknięcia. We wtorek intensywne opady deszczu spowodowały osunięcia się ziemi, a te doprowadziły do runięcia części mostu.
Budowa mostu Hongqi została ukończona na początku tego roku, a uroczyście oddany do użytku został zaledwie przed dwoma miesiącami. Jak przypominają media, w Chinach od dekad trwa boom budowlany, którego efektem jest powstanie wielu dróg i mostów na terenach wcześniej trudno dostępnych, a także ustanawianie kolejnych rekordów, np. we wrześniu w sąsiadującej z Syczuanem prowincji Guizhou otwarto najwyższy na świecie most, którego jezdnia znajduje się 625 metrów nad dnem wąwozu.
Wtorkowa katastrofa wznawia pytania o bezpieczeństwo tych inwestycji - Hongqi to już trzeci w tym roku most w Chinach, który się zawalił. (PAP)
bjn/ mal/