Policja gruzińska użyła w sobotę armatek wodnych i gazu łzawiącego, by odeprzeć spod pałacu prezydenckiego uczestników dużej demonstracji w Tbilisi przeciw rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Zatrzymano pięć osób.
Kobachidze powiedział, że w demonstracji uczestniczyło 7 tys. osób, ale podjęta przez nie „próba obalenia konstytucyjnego porządku” zakończyła się fiaskiem mimo – jak ocenił - wsparcia ze strony UE.
- Nikt nie uniknie odpowiedzialności. Także politycznej – oznajmił premier.
Zarzucił przy tym ambasadorowi UE w Gruzji Pawłowi Herczyńskiemu mieszanie się w gruzińską politykę i wezwał go do potępienia protestów.
- Określone osoby z zagranicy poparły nawet to wszystko (…) W tym kontekście ambasador Unii Europejskiej w Gruzji ponosi szczególną odpowiedzialność. Powinien przemówić, zdystansować się i zdecydowanie potępić to, co się dzieje na ulicach Tbilisi – oznajmił Kobachidze.
UE na razie nie skomentowała tych twierdzeń. W lipcu unijne służby prasowe odrzuciły „dezinformację i nieuzasadnione oskarżenia” władz gruzińskich dotyczące roli rzekomo odgrywanej w Gruzji przez UE.
Gruzińskie Marzenie podało w sobotę, że partia odniosła zwycięstwo w wyborach lokalnych we wszystkich miastach w kraju.
Sobotnie wybory zbojkotowało kilka partii opozycyjnych, w tym Zjednoczony Ruch Narodowy byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który wezwał swych zwolenników do wyjścia na ulice.
Rządzącemu od 2012 roku Gruzińskiemu Marzeniu od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę zarzuca się dążenie do zbliżenia z Moskwą, m.in. w związku z przyjęciem krytykowanej przez UE ustawy o „agentach zagranicznych”. Władze kraju zawiesiły też proces integracji z Unią.
Policja użyła armatek wodnych, by odeprzeć demonstrantów w Tbilisi od pałacu prezydenckiego
W Tbilisi policja użyła w sobotę armatek wodnych i gazu łzawiącego, by odeprzeć demonstrantów od pałacu prezydenckiego - podały agencje. W Gruzji trwają wybory do władz lokalnych, a opozycja wezwała do protestów przeciw rządzącej partii Gruzińskie Marzenie.
Według AFP w demonstracji w stolicy wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Część protestujących, która usiłowała dostać się do pałacu prezydenckiego, została odepchnięta od budynku przez policyjne oddziały prewencji.
Premier Gruzji Irakli Kobachidze zagroził wcześniej zdecydowaną reakcją policji w razie wybuchu zamieszek i surowymi konsekwencjami wobec uczestników takich starć.
Wybory lokalne są bojkotowane przez kilka partii opozycyjnych, w tym Zjednoczonych Ruch Narodowy byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który wezwał swych zwolenników do wyjścia na ulice.
Rządzącemu od 2012 roku Gruzińskiemu Marzeniu od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę zarzuca się dążenie do zbliżenia z Moskwą, m.in. w związku z przyjęciem krytykowanej przez Unię Europejską ustawy o „agentach zagranicznych”. Władze kraju zawiesiły też proces integracji z UE. (PAP)
fit/ kar/
mw/ akl/