Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

Białoruska wypłata byłego sędziego Szmydta. Znalazł pracę jako dziennikarz

Radykalne przebranżowienie to najlepsze określenie na zwrot, jaki zrobiła kariera byłego sędziego Tomasza Szmydta po jego ucieczce na Białoruś. Zamiast 24,5 tys. zł brutto miesięcznie oskarżony o szpiegostwo musi się zadowolić niższym wynagrodzeniem (ale i zapewne koszty życia w kraju go goszczącym są znacznie niższe). Pasek wypłaty może mieć nawet jedno 0 mniej. 

fot. @Szmydt_Tomasz / Twitter

Zrzucił togę sędziowską, by złapać w dłoń tubę propagandową i zatrudnić się w reżimowej agencji informacyjnej (choć tu należałoby zastosować cudzysłów) Biełta. Zamiast wydawać wyroki, przeprowadza więc wywiady z podsuniętymi mu przez Aleksandra Łukaszenkę rozmówcami, chwalącymi oczywiście zdobycze dyktatury, jednocześnie siejąc dezinformację na temat Polski i jej polityki. Sam Tomasz Szmydt określa się mianem "dziennikarza" i "publicysty".

reklama

Jako sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie mógł co miesiąc liczyć na wynagrodzenie w wysokości 24,5 tys. zł brutto. Na takie wypłaty nie mogą liczyć czołowi propagandziści. Szefowa byłego sędziego zarządzająca agencją Iryna Akułowicz otrzymuje około 7,5 tys. rubli miesięcznie (czyli lekko ponad 9 tys. zł). Prowadzący programy mogą liczyć na zarobki w wysokości około 5,5 tys. rubli (czyli 6,7 tys. zł). Z kolei szeregowy dziennikarz w agencji rządowej Biełta zarabia 2 tys. rubli (co daje 2,4 tys. zł) wynika z doniesień "Rzeczpospolitej". Przeciętna pensja na Białorusi wynosi 1,8 tys. rubli, co daje niewiele ponad 2 tys. zł. 

Od czasu wyjazdu z Polski Tomasz Szmydt jest aktywnym uczestnikiem mediów społecznościowych. Na X (dawniej Twitter) przekonuje, że tamtejsze życie wygląda zupełnie inaczej, niż powszechnie sądzono. Nie wiadomo, co dokładnie jest projekcją, którą chce nam pokazać Łukaszenka, a co prawdą. Na kilku zdjęciach były sędzia miał siniaki na twarzy, a na innych pozuje do zdjęć w okularach przeciwsłonecznych. Wprawne oczy internatów zauważyły również, że na jednym z filmików miał problemy z poruszaniem ręką. 

Polska prokuratura postawiła byłemu sędziemu zarzuty szpiegostwa na rzecz Białorusi. Miał bowiem dostęp do informacji objętych tajemnicą, a dotyczących NATO i UE. Jest ścigany polskim listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania. 

Co czeka byłego sędziego Tomasza Szmydta? Opowiada białoruski opozycjonista

Doradca liderki opozycji Swietłany Cichanouskiej Franak Wiaczorka w rozmowie z "Faktem" zaznacza, że agenci są, tak było za czasów radzieckich i tak jest teraz. Praktycznie są wszędzie, w każdym kraju".

Jego zdaniem takie osoby jak Szmydt i Czerniawska (łotewska polityk, która uciekła na Białoruś) nie mogą liczyć na spokojne życie - reżim ich wykorzysta i wyrzuci. "Tacy ludzie zawsze źle kończą. Nie zazdroszczę im [...] Dzisiaj dają, jutro zabiorą" - wspomina opozycjonista, przywołując m.in. następujące przykłady:

  • polski żołnierz Emil Czeczko, który zdezerterował, a następnie został znaleziony martwy;
  • prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew, którego Łukaszenka przytulił, dał pracę, a następnie wszystko zabrał;
  • dowódca Grupy Wagnera Jewgienij Prigoźyn, który nie wytrzymał długo na Białorusi, a gdy chciał wrócić, zginął w katastrofie lotniczej.
Źródło: Bankier.pl
powiązane
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty