REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Problemy z płodnością coraz większym problemem. Temat zapomniany w debacie o dzietności

2024-09-21 16:00
publikacja
2024-09-21 16:00

W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci, czyli najmniej od II wojny światowej. Tegoroczne dane są jeszcze gorsze. W pierwszej połowie 2024 roku zarejestrowano ok. 126,5 tys. urodzeń, czyli o blisko 12,5 tys. mniej niż rok wcześniej - wynika z danych GUS. W kwestii zastępowalności pokoleń na znaczeniu zyskuje problematyka zdrowia reprodukcyjnego. WHO uważa problemy z płodnością kobiet i mężczyzn za istotny problem zdrowotny. - To temat, który w ogóle nie jest podejmowany - ocenia prof. dr hab. Elżbieta Gołata, przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN. - Nie tylko zdrowie reprodukcyjne, ale w ogóle stan zdrowia ludności to jedno z najważniejszych wyzwań demograficznych i społecznych. 

Problemy z płodnością coraz większym problemem. Temat zapomniany w debacie o dzietności
Problemy z płodnością coraz większym problemem. Temat zapomniany w debacie o dzietności
fot. Antonio Guillem / / Shutterstock

Polska jest jednym z najszybciej wyludniających się krajów. W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci, o 11 proc. mniej (33 tys.) niż jeszcze rok wcześniej. Wskaźnik dzietności w Polsce wyniósł 1,158, czyli znacznie poniżej wartości, która gwarantuje zastępowalność pokoleń (2,10). Liczba ludności zmniejsza się od 2012 roku (z wyjątkiem 2017 roku). Wpływa na nie przede wszystkim przyrost naturalny, który pozostaje ujemny od 10 lat. GUS ocenia, że w najbliższej perspektywie nie można się spodziewać znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny. Pandemia w sposób szczególny pogłębiła niekorzystne trendy obserwowane na przestrzeni ostatniej dekady.

- Polska jest jednym z państw, które w sposób najbardziej tragiczny doświadczyły skutków pandemii COVID-19. Ubytek liczby ludności jest ogromny, zakrawający aż na potrzeby żałoby narodowej, bo to jest 180 tys. osób. Bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie służby zdrowia i w ogóle zdrowie ludności. Często o tym nie mówimy, skłaniamy się ku dzietności i ewentualnie trwaniu życia, a nie mówimy o stanie zdrowia Polaków - mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. Elżbieta Gołata z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN.

Rodziny coraz później decydują się na dzieci. W 1990 roku średni wiek kobiety w momencie urodzenia pierwszego dziecka wynosił 22,7, a obecnie - niemal 29. W latach 1990-2022 udział matek w wieku co najmniej 30 lat się podwoił. Z przeprowadzonego w 2022 roku badania Ipsos dla OKO.press wynika, że według 41 proc. badanych kobiety nie decydują się na macierzyństwo ze względu na lęk przed utratą pracy. Niewiele mniej wskazuje na wysokie wydatki związane z utrzymaniem dziecka.

- Jeżeli mówimy o dzietności, to stan zdrowia reprodukcyjnego jest zupełnie zaniechany. Jako Komitet Nauk Demograficznych PAN przygotowujemy jesienią konferencję poświęconą zdrowiu reprodukcyjnemu ludności, tematowi, który nie jest podejmowany, a który jest bardzo ważny, również z perspektywy demograficznej - podkreśla przewodnicząca tej instytucji.

WHO podaje, że zdrowie reprodukcyjne to stan pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu, a nie tylko brak choroby lub niedomagania, we wszystkich kwestiach związanych z układem rozrodczym oraz jego funkcjami i procesami.

W obecnej kadencji Komitet Nauk Demograficznych PAN uczynił temat zdrowia reprodukcyjnego kluczowym przedmiotem organizowanych debat „Zdrowie reprodukcyjne w przebiegu życia”. Cykl inauguruje międzynarodowa konferencja pt. „Zdrowie reprodukcyjne a dzietność - perspektywa demograficzna”, która odbędzie się w formie hybrydowej 23 października 2024 roku w sali im. Adama Mickiewicza w Pałacu Staszica.

Jak podkreśla komitet w zaproszeniu na konferencję, w dotychczasowych dyskusjach o przyczynach utrzymywania się niskiej dzietności w Polsce oraz o rozwiązaniach wybranych polityk publicznych, w tym głównie polityki rodzinnej, które mogą wspierać prokreację, mało uwagi poświęcano zdrowiu reprodukcyjnemu. Problematyka ta zyskuje natomiast bardzo wyraźnie na znaczeniu w debatach o globalnym charakterze utrwalania się płodności na poziomie, który nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń. WHO uważa problemy z płodnością kobiet i mężczyzn za istotny problem zdrowotny współczesnego świata i zaleca działania z zakresu zdrowia publicznego, które mogą go zmniejszyć.

- Nie tylko zdrowie reprodukcyjne, ale w ogóle stan zdrowia ludności jest jednym z najważniejszych wyzwań demograficznych i społecznych, którym powinniśmy stawić czoła, myśląc kompleksowo nad tym, w jaki sposób zabezpieczyć ludzi i umożliwić wydłużenie trwania życia w dobrym zdrowiu - mówi prof. Elżbieta Gołata.

Jak wynika z danych GUS, w 2023 roku przeciętne trwanie życia mężczyzn w Polsce wyniosło 74,7 roku, natomiast kobiet - 82 lata. W porównaniu z 2022 rokiem wydłużyło się odpowiednio o 1,3 i 0,9 roku. W porównaniu do roku 1990 trwanie życia było wyższe o odpowiednio 8,5 i 6,8 roku. Eksperci podkreślają jednak, że istotna jest nie tylko oczekiwana długość życia, ale również to, czy dodatkowe lata życia uzyskane dzięki zwiększonej długowieczności są spędzone w dobrym, czy złym zdrowiu.

Wskaźniki oczekiwanej długości życia w zdrowiu, takie jak lata zdrowego życia (nazywane również oczekiwaną długością życia bez niepełnosprawności), skupiają się na jakości życia spędzonego w zdrowiu. Według danych Eurostatu w 2022 roku w UE trwanie życia w zdrowiu wynosiło 62,8 lat dla kobiet i 62,4 lat dla mężczyzn. Stanowiło to około 75 proc. i 80 proc. całkowitej oczekiwanej długości życia odpowiednio dla kobiet i mężczyzn. Eurostat wskazuje, że w Polsce to ok. 60,8 roku dla mężczyzn i 64,1 roku dla kobiet.

- To oczywiście kwestia systemu ochrony zdrowia, rehabilitacji. Pamiętam jedną z rozmów z lekarzami, którzy stwierdzili, że bardzo ważna jest nasza indywidualna świadomość o zachowaniach prozdrowotnych, o tym, jak sami powinniśmy zwracać uwagę na swój styl życia, na to, w jaki sposób się odżywiamy, w jaki sposób żyjemy. Coraz więcej ludzi uprawia sport, zwraca uwagę na zdrowe żywienie, ale chyba jeszcze ciągle zbyt mało - ocenia przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN.

Z raportu „Polki i Polacy a choroby i zdrowie” Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej oraz Ośrodka Badań Socjomedycznych prof. Tomasza Sobierajskiego wynika, że pomimo stosunkowo dużych obaw przed chorobami Polacy mają trudności w przekładaniu strachu na konkretne, prozdrowotne decyzje i zachowania. Choć 75 proc. ankietowanych zadeklarowało, że w ciągu ostatniego roku wykonało podstawowe badania krwi, to zaledwie co druga osoba poddała się̨ badaniom profilaktycznym. Wskazuje to na większą potrzebę̨ edukacji zdrowotnej.

- Ważna jest nie tylko służba zdrowia, ale również i świadomość społeczna, żeby profilaktykę rozwijać, a nie tylko stawać przed koniecznością leczenia osób już chorych - podkreśla prof. Elżbieta Gołata.

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”

Komentarze (8)

dodaj komentarz
szprotkafinansjery
"W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci, czyli najmniej od II wojny światowej. Tegoroczne dane są jeszcze gorsze. W pierwszej połowie 2024 roku zarejestrowano ok. 126,5 tys. urodzeń, czyli o blisko 12,5 tys. mniej niż rok wcześniej"

Za wolno to spada, jak nadrobią w drugim półroczu, to wynik może wyjść rdr na zero,
"W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci, czyli najmniej od II wojny światowej. Tegoroczne dane są jeszcze gorsze. W pierwszej połowie 2024 roku zarejestrowano ok. 126,5 tys. urodzeń, czyli o blisko 12,5 tys. mniej niż rok wcześniej"

Za wolno to spada, jak nadrobią w drugim półroczu, to wynik może wyjść rdr na zero, a nawet na plusie. :(
jas2
Trzeba więcej tabletek antykoncepcyjnych i więcej aborcji.
szprotkafinansjery
Niechciane dzieci z wpadki najlepsze!
barry96
Będzie jeszcze gorzej bo:
a) koszt usamodzielnienia się młodych ludzi przewyższa ich możliwości finansowe;
b) koszty założenia rodziny są za duże dla młodych ludzi;
c) współczesna "moda" promuje bezdzietność, bycie singlem ewentualnie "psiecko" itd.;
d) burzenie tradycyjnych podstaw na których jest
Będzie jeszcze gorzej bo:
a) koszt usamodzielnienia się młodych ludzi przewyższa ich możliwości finansowe;
b) koszty założenia rodziny są za duże dla młodych ludzi;
c) współczesna "moda" promuje bezdzietność, bycie singlem ewentualnie "psiecko" itd.;
d) burzenie tradycyjnych podstaw na których jest zbudowana rodzina, "zdrada uratowała moje małżeństwo" itp., narracja;
e) promocja rozwiązłości seksualnej;
f) odczłowieczanie dziecka poczętego "zlepek komórek", przedstawianie ciąży jak czegoś na zamówienie w każdej chwili;
g) promocja aborcji.

Póki nie zmieni się wtłaczana zewsząd narracja, nic się nie zmieni, a będzie jeszcze gorzej.
szprotkafinansjery
Przecież zdrady i rozwiązłość to w tym kontekście powinien być plus :D

"- Co to są alimenty?
- ???
- Przyjemność taty rozłożona na raty."
maluszek88
No i dobrze. Za polakami nikt tesknil nie bedzie. Kłótliwy i zawistny naród. A ludnosc spada bo polki piją za dużo. Ciagle na imprezy chodza. Chca sie tylko bawic. Nie chcą odpowiedzialności i sie żenić.
W ciagu 10 lat zalalem 3 pierogi i kazda usunela bo mowila ze nie chce ze mna byc. Tak wlasnie ten przykry narod wymiera. Bo
No i dobrze. Za polakami nikt tesknil nie bedzie. Kłótliwy i zawistny naród. A ludnosc spada bo polki piją za dużo. Ciagle na imprezy chodza. Chca sie tylko bawic. Nie chcą odpowiedzialności i sie żenić.
W ciagu 10 lat zalalem 3 pierogi i kazda usunela bo mowila ze nie chce ze mna byc. Tak wlasnie ten przykry narod wymiera. Bo ktos dal kobietom prawa wyborcze...
pawellstolarczyk
To jest po prostu przerażające. Trudno stwierdzić na ile zawinił dziennikarz, a w jakim stopniu pojęcia o rzeczywistości naprawdę nie mają ci naukowcy. Polska jest na 32. miejscu na świecie pod względem liczby nadmiarowych zgonów w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców. W tekście jest tak: "- Polska jest jednym z państw, które To jest po prostu przerażające. Trudno stwierdzić na ile zawinił dziennikarz, a w jakim stopniu pojęcia o rzeczywistości naprawdę nie mają ci naukowcy. Polska jest na 32. miejscu na świecie pod względem liczby nadmiarowych zgonów w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców. W tekście jest tak: "- Polska jest jednym z państw, które w sposób najbardziej tragiczny doświadczyły skutków pandemii COVID-19. Ubytek liczby ludności jest ogromny, zakrawający aż na potrzeby żałoby narodowej, bo to jest 180 tys. osób." Co to ma znaczyć? To jest jakaś zupełna nieprawda. Ubytek liczby ludności? Gdyby rozumieć to dosłownie, to jest to nieprawda, a ubytek liczby ludności jest w rzeczywistości dużo większy. Podana liczba wskazuje na to, że naukowczyni, albo dziennikarz, ma na myśli excess mortality. Jeżeli tak, to liczba jest zawyżona (powinno być 162 tys.), ale nieznacznie, więc niech tam...
Ale gdyby nawet przyjąć tę zawyżoną liczbę, to Polska i tak byłaby na 24.miejscu. Trudno to nazwać w ten sposób, że "Polska jest jednym z państw, które w sposób najbardziej tragiczny doświadczyły skutków pandemii". Tak naprawdę, to skutków pandemii bardziej doświadczyły na przykład USA, Wielka Brytania, Włochy, Portugalia, Czechy, Słowacja. Co skłania ludzi do wypisywania takich rzeczy?

Powiązane: Zdrowie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki