Po niezbyt udanej aukcji 20-letnich obligacji rządu Stanów Zjednoczonych rynek z ostrożnością podchodzi do dzisiejszej aukcji polskiego Ministerstwa Finansów. O poranku złoty tracił zarówno wobec euro, jak i dolara amerykańskiego.


W centrum uwagi krajowego rynku długu będzie pierwsza w maju regularna aukcja obligacji skarbowych Polski. Resort finansów zaoferuje do sprzedaży papiery jak zwykle za 6-10 mld zł. Zwykle tego typu informacje nie przedostają się poza wąskie grono handlujących obligacjami. Ale tym razem jest inaczej.
Nie chodzi tylko o to, że w 2025 roku rząd Polski ma do sfinansowania absolutnie rekordowy deficyt budżetowy i potrzebuje pożyczyć przeszło 550 miliardów złotych. Obecnie stopień sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych brutto wynosi ok. 65%. Ale w środę problemy z uplasowaniem całej puli nowo emitowanych obligacji miał nawet rząd Stanów Zjednoczonych. Aby znaleźć nabywców na całą pulę emitowanych obligacji 20-letnich, Departament Skarbu musiał się zgodzić na rentowności w części przypadków przekraczające 5%. A to sporo powyżej wcześniejszych kwotowań na rynku wtórnym.
- Uwzględniając powyższe czynniki oraz fakt, że do końca maja Ministerstwo Finansów przeprowadzi jeszcze dwie aukcje regularne (pierwsza z nich odbędzie się dzisiaj) zakładamy, iż w czwartek rentowności krajowych SPW utrzymają się w okolicy kilkutygodniowych maksimów, powyżej 4,55 proc., 5 proc. i 5,40 proc. – ocenili stratedzy PKO BP.
Ta lekka niepewność wpływa także na rynek złotego, który w czwartek rano osłabiał się po niedawnych taktycznych sukcesach. O 9:45 kurs euro wynosił 4,2465 zł i rósł o ponad jeden grosz. Dolar kwotowany był po 3,7485 zł, a więc o 1,2 grosza powyżej środowego kursu odniesienia.
Nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu zarówno na parze euro-złoty, jak i dolar-złoty obowiązują lokalne trendy boczne o szerokości ok. 10 groszy każdy. Zatem dopóki nie zobaczymy jakichś bardziej zdecydowanych ruchów rynkowych, dopóty możemy spodziewać się stosunkowo niskiej zmienności na rynku złotego.
Podobna sytuacja panuje także w przypadku kursu CHF/PLN. O poranku helwecka waluta była wyceniana na 4,5464 zł, a więc o blisko dwa grosze wyżej niż dzień wcześniej. Już od ponad miesiąca kurs franka porusza się w zakresie 4,50-4,60 zł.
KK
























































